Babinka miałaby wielki kłopot. Co z przetworami? Mnóstwo szklanych pojemników, a nie da się ich skatalogować. Naturalnie, pamięć już słabiutka. Synek przyjedzie i na śniadanie nałoży ćwikłę w miejsce dżemu z wiśni. A z kolei w Paschę na talerz świąteczny trafi marmolada śliwkowa, a nie ćwikła. Normalne szaleństwo! Cóż uczynić ma babinka smutna, której nie są znane etykiety…
A na poczcie? Całe tony korespondencji bez etykiet. Obecnie pracownicy spedycyjni to praktycznie gadające >aplikatory etykiet i drukarki etykiet. Z tym zbawiennym ustrojstwem nie rozstają się nigdy. Bez etykiet, wybuchnie zamęt. Nabazgrolone na opakowaniach namiary błyskawicznie się zmyją. Emerytowany hipotetyczny Nowak, który od stanu wojennego nie posiada ani jednego włosa na głowie, otrzyma przesyłkę z grzebieniem i suszarką. Śliczna studentka medycyny z Łodzi przeżyje szok, kiedy w przesyłce ujrzy najnowszy zestaw listów szanowanych patriarchów z okresu Bizancjum. Taka jest prawda, że kiedy etykiety znikną, ziemię podpalają zamieszki na wielką skalę.
Handel? Cóż zrobią biznesmeni, kiedy w sukurs nie przyjdzie im program do etykiet? Handel runie zupełnie. Oczywiście, na placu boju zostaną metki, do których zczytywania służy czytnik kodów kreskowych. Jednak nie czarujmy się – kto je zauważa? Załosne kawałki materiału zwykle stają się główną ofiarą noża. Zagłada biznesu oznacza bankructwo ekonomii globalnej. To oczywiście ścieżka do buntów i ubóstwa…
Trudno uwierzyć, iż takie maleńkie papierki, jak taśmy termo transferowe żywiczne, mogą odgrywać żywotne role we współczesnych realiach. Takie sprawy się zauważa, dopiero kiedy coś znika. Podsumowując, świata, w którym nie asystują człowiekowi etykiety samoprzylepne, nie wolno życzyć nawet nieprzyjaciołom.